Spośród trzech krajów zwanych nadbałtyckimi, ten jest najbardziej cywilizowany.
Tallinn to urokliwa stolica ze sprzyjającymi niespiesznym spacerom uliczkami. Dzieli się na górne miasto i starówkę (piszę o miejscach wartych odwiedzenia, bo posiada też inne dzielnice, jak każde miasto, gdzie są bloki itp). Poza nimi warto zwiedzić mini pałacyk (jak w Łazienkach Pałac na wodzie) znajdujący się nieopodal Pałacu Prezydenckiego (też mini) oraz port (hehe po estońsku - sadam). Z portu można wyruszyć promem do Helsinek, tak też zrobiliśmy - płynie się 2h w jedną stronę. Finowie często kursują w tej i z powrotem po alkohol (wielkie sklepy z wszelkiego rodzaju trunkami już czekają na spragnionych po wyjściu z promu na nadbrzeże estońskie), bo w Estonii jest o to prościej (choć nie sprzedają % po 22:00).
Odnośnie do Helsinek - lało jak z cebra cały dzień i zwiedziliśmy 20% tego co chcieliśmy, ale i tak zjedliśmy w XIX-wiecznej hali targowej najsmaczniejszego (a zarazem najdroższego dotychczas) śledzia!!! Mniam!
Tallinn widać na dolnej lewej i dolnej środkowej kartce.
Lewa górna i prawa dolna kartka to spinająca kolaż ta sama pocztówka przedstawiająca krajobrazy w Estonii.
Natomiast środkowa górna i prawa górna kartka to Tartu. Pewnie wiele osób kojarzy z tamtejszym XVII-wiecznym uniwersytetem. Małe miasto gdzie ratusz i przyległe uliczki to wszystko co najciekawsze, do tego biblioteka na wzgórzu - częściowo odnowiona, częściowo pozostawiona w stanie ruiny (bardzo fajne połączenie). A my zwiedziliśmy muzeum zabawek :))
Tallinn to urokliwa stolica ze sprzyjającymi niespiesznym spacerom uliczkami. Dzieli się na górne miasto i starówkę (piszę o miejscach wartych odwiedzenia, bo posiada też inne dzielnice, jak każde miasto, gdzie są bloki itp). Poza nimi warto zwiedzić mini pałacyk (jak w Łazienkach Pałac na wodzie) znajdujący się nieopodal Pałacu Prezydenckiego (też mini) oraz port (hehe po estońsku - sadam). Z portu można wyruszyć promem do Helsinek, tak też zrobiliśmy - płynie się 2h w jedną stronę. Finowie często kursują w tej i z powrotem po alkohol (wielkie sklepy z wszelkiego rodzaju trunkami już czekają na spragnionych po wyjściu z promu na nadbrzeże estońskie), bo w Estonii jest o to prościej (choć nie sprzedają % po 22:00).
Odnośnie do Helsinek - lało jak z cebra cały dzień i zwiedziliśmy 20% tego co chcieliśmy, ale i tak zjedliśmy w XIX-wiecznej hali targowej najsmaczniejszego (a zarazem najdroższego dotychczas) śledzia!!! Mniam!
Tallinn widać na dolnej lewej i dolnej środkowej kartce.
Lewa górna i prawa dolna kartka to spinająca kolaż ta sama pocztówka przedstawiająca krajobrazy w Estonii.
Natomiast środkowa górna i prawa górna kartka to Tartu. Pewnie wiele osób kojarzy z tamtejszym XVII-wiecznym uniwersytetem. Małe miasto gdzie ratusz i przyległe uliczki to wszystko co najciekawsze, do tego biblioteka na wzgórzu - częściowo odnowiona, częściowo pozostawiona w stanie ruiny (bardzo fajne połączenie). A my zwiedziliśmy muzeum zabawek :))
3 komentarze:
muzeum zabawek?:))) super, szkoda, że zdjęć nie pokażesz ;)) bardzo ładne miasto, przypomina mi Kraków!
Nic, tylko pojechać i samemu zobaczyć i gdyby tak mieć jeszcze sponsora!:):):)
w muzeum nie fotografowałam ;) a faktycznie sponsoring zawsze byłby mile widziany :)))
Prześlij komentarz