sobota, 31 grudnia 2022

Grudniowa wyprawa - Kambodża (cz.1)

 Witajcie!

Ostatnio w ogóle nie tknęłam haftu, bo byłam na dość długich wakacjach. Odwiedzone kraje znałam już trochę z poprzedniej wizyty w 2017 r ale tym razem zwiedziłam dużo więcej miejsc. Zapraszam na małą relację:

Z Abu Dhabi przez Bankgok polecielismy do Siem Reap w Kambodży, cały lot z przesiadką zajął ok. 12 h. Tak wyglądają fotki z hotelu i knajpek oraz miasta:






A to juz pierwsza wycieczka do Świątyni Koh Ker, ok. 100 km od Siem Reap. Drogi w Kambodży są wąskie i wolno się podróżuje, ale jest pięknie. Koh Ker był stolicą Khmerów (ludność Kambodży) w X w.:


Następnie pojechaliśmy do Boeng Mealea. Świątynia ok. 40 km od Siem Reap zbudowana w XII w. i do tej pory w środku dżungli :













Dalsza część najszej wyprawy to zwiedzanie kompleksu Ankgor i jego najciekawszych świątyń. Gdy były one budowane, wznoszone były dla Hinuistycznych bogów Wisznu i Sziwy na przestrzeni IX w. do XV w. Potem przekształcone zostały na Buddyjskie i takie są do dzisiaj. Koło każdej z nich postawiono tabliczkę z nazwą i okresem budowy:








Świątynia Neak Pean jest otoczona szeroką fosą (podobnie jak Angkor Wat) i idzie się długim mostkiem aby zwiedzić świątynię, która służyła jako szpital w tamtych czasach:








Niesamowite jak dżungla porosła te ruiny...









Poniżej, jak opowiadał nam nasz kierowca i przewodnik w jednym, prywatny basen króla i jego rodziny 😁


Tutaj khmerskie jedzenie, troszkę za ostre i troszkę za dużo trawy cytrynowej, ale ogólnie nawet dobre:


Poniżej owoc chlebowca - Jackfruit:




Na moście do Angkor Thom po lewej są bogowie, po prawej demony - trzymają siedmiogłowego węża Nagę i ubijają mleko z którego ma powstać Świat.



Poniżej ściana świątyni Bayon, która przedstawia historię Khmerów, ich walki z Chamami (z Wietnamu) i codzienne życie.



Małpy to nieodłączny widok przy Bayon. Kradną czapki, okulary, klapki - a przede wszystkim jedzenie. Trzeba się pilnować!






Poniżej kompleks Angkor Wat, najbardziej znany w całym Angkorze. Tutaj złapała nas tropikalna ulewa. Mimo że byliśmy w grudniu, w porze suchej, to i tak każdego popołudnia padał ulewny deszcz, bardzo nagły i rzęsisty. Poranki za to były słoneczne. Przy takiej pogodzie ok. 30-35 st i 100% wilgotności człowiek się cały czas lepił, za to komary nas kochały :)















Świątynia Ta Prohm gdzie ok. 20 lat temu kręcili Tomb Raider z Angeliną Jolie. To tu znajduje się najwięcej figowców roznących na dachach świątyń. Mają one srebrzystą korę i liście:









Niektóre świątynie są bardzo rozłożyste, inne pną się ku górze. Stopnie są bardzo wąskie, więc wspianąc się po nich (brak barierek) należy stawiać stopy bokiem. Zdecydowanie nie jest to dla osób które mają lęk wysokości :)






Moja druga ulubiona świątynia, która jest nazwana cytadelą kobiet (lub piękna) z X w. z czerwonego piaskowca. Jest przepięknie rzeźbiona i świetnie zachowana.








W Siem Reap odwiedziliśmy wspaniały ogród botaniczny, który ma darmowe wejście a jest podzielony na 5 różnych sekcji (roślinność dżunglowa, herbarium, przydomowo-ogródkowa itd.). Były też zwierzęta, jak gibbony i emu.






Bananowce:




Widok z perspektywy samolotu jak już opuszczaliśmy Siem Reap lecąc do Bangkoku a dalej mieliśmy lot do Krabi w Tajlandii (o Tajlandii w następnym poście, już w Nowym Roku).

Kambodża jest przecudowym krajem, z bardzo miłymi i uśmiechniętymi ludźmi, dość biednym ale człowiek nie czuje się tam niebezpiecznie, wręcz odwrotnie. Jedzenie jest bardzo dobre, zabytki wspaniałe, pogoda znośna. Nie ma tych rzesz turystów, jak u sąsiadów w Tajlandii. Kambodża otworzyła się po Covidzie dopiero w listopadzie czy październiku tego roku więc lokalsi są bardzo zainteresowani żeby turystyka się odrodziła. Tego im życzę :)