Od kilkunastu dni nie haftuję, bo w trakcie haftowania boli mnie kostka dłoni 4 i 5 palca a potem (najczęściej po nocy, bo haftuję wieczorem w łóżku) mam mrowienie od ramienia do nadgarstka i zmniejszone czucie w prawej ręce, do tego chwyt nie tak mocny jak zawsze... Na razie nie wiem na jak długo ta przerwa, ale pokażę co do tej pory się wyhaftowało.
Jak widać mulina różnych kolorów w zestawie się kończy, i nie ściemniam :) Możliwe że haftuję nieefektywnie zużywając nici tam, gdzie nie potrzeba, ale co zrobić..? :)
PS. Czy któraś z was też miała problemy z łapką po haftowaniu? Wcale jej nie przetrenowałam więc zastanawiam się co jest.. :((((
3 komentarze:
Takie objawy z mrowieniem i brakiem czucia są niepokojące ;) Miałam coś podobnego, ale z palcami u stóp. Główną przyczyną było noszenie dziecka (ok. 10 kg) i tym samym obciążanie kręgosłupa. Dziecko chodzi już same, więc problemy minęły :)
A u Ciebie zastanowiłabym się nad pozycją do haftowania, bo może jakoś "krzywo" siedzisz, wykręcasz się i coś Ci uciska na nerw? W PL lekarz pewnie wysłałby Cię na badanie krwi (aby sprawdzić, czy to nie jest przypadkiem niedobór elektrolitów) i/lub rentgen. Niestety nie wiem jakie masz tam możliwości...
A co do muliny, to chyba naprawdę z nią szalejesz, bo mi zazwyczaj jeszcze dużo zostawało z tych zestawów :D
Hejoo ;) to efekt przesilenia lub....narazenia na nawiew klimatyzacji . Bola wiezadla i przyczepy miesni . Rozgrzewaj koniecznie! trzymam kciuki mocno!!! ;)
Przepraszam, nie wiem czemu tak sobie wbilam do glowy lawendowy blog. Chyba dlatego ze tak dlugo nic nie piszesz a tam co chwila nowy wpis. Takze ozyw swoj blog i to juz☺
Prześlij komentarz