Tak po arabsku brzmi motyw przewodni mojej najnowszej Orchidei.
فراشة
A ostatnie moje zimówki oprawiłam w skórzane ramki, które dumnie prezentują się obok kolekcji muszli (zbiory z zeszłego roku, w tym jeszcze nie udało nam się zawitać na plażę w celach kąpieli, choć pogoda dopisuje już od dwóch tygodni, tzn. ponad 25 st).
Podzielę się też z wami fotkami z okolicy mojej pracy (pracuję w jednym z międzynarodowych banków).
Miłego i twórczego dnia!
4 komentarze:
Ale widoki, a muszelki fajne! U mnie już tylko 25C, zima sie zbliza :P
Pisz cos wiecej jak sie tam zyje, bo jestem ciekawa. Sama jestem mocno zaskoczona rzeczywistoscia brazylisjka, a u Ciebie to juz zupelnie co innego. Mozesz sie sama ruszac, czy zawsze w obstawie?
Widoki faktycznie cudne :)
Taki piekny motylek a taka diabelska nazwe posiada hihi
Zimowe obrazki sa urocze.
poz.Dana
sliczne hafciki- ciekawam, jak w calosci będzie się motylek prezentowal ;) widoki masz cudne- odzyly mi wspomnienia ;)
Wciągnął Cię wielki świat, ale fajnie, że krzyżyki też! Do widoku arabskich napisów już się przyzwyczaiłam, mam setki zalogowanych obserwatorów z Tych stron na moim pintereście.Pozdrawiam!
Prześlij komentarz