sobota, 18 stycznia 2020

Kinomani w Emiratach

Witajcie serdecznie!
Naszło mnie na optymistyczny haft kwiatowy, więc poniżej możecie zerknąć na Słoneczniki, nad którymi właśnie pracuję:
Natomiast nawiązując do tytułu posta, chciałam pokazać wam niesamowitą przygodę jaką serwują Emiraty swoim kinomanom. Są kina, które łączą przyjemność oglądania filmu z jedzeniem (prawie jak w domu :D). Fotele są tam większe i rozkładają się niemalże do pozycji leżącej, a w trakcie filmu obsługa serwuje nam trzydaniowe menu (które wcześniej wybieramy sobie z karty wielu, wielu dań). Do tego kawka i soki. Tutaj mój deser, jakim były naleśniki z nutellą i białą czekoladą:

Na przystawkę łosoś z rukolą i chyba ogórkiem, ale już nie pamiętam, a obok kurczakowe przekąski w sosie teryaki.
 Danie główne to burger a dla mnie wegetariański zestaw makaronu w pesto z buraczkami
Filmy w Emiratach ogląda się w oryginalnej wersji językowej, my chodzimy na Hollywood'skie produkcje, natomiast napisy są zawsze po arabsku i po francusku (ciekawe, prawda? wielu arabów mówi też w tym języku, np. z Libanu, Tunezji, Libii, Maroko). A poniżej miejsce oczekiwania w łazience ;)
Tutaj ujęcie typowej przydrożnej roślinności (oczywiście nic samo nie rośnie, wszystko ktoś projektuje, włącznie z systemem nawadniania, bo niepielęgnowane rośliny padłyby w mig)
 Tak jeszcze świątecznie przystrojony był sklep (galeria handlowa)
 
 A tak witaliśmy Nowy Rok
 Tutaj mój śpioch. Niestety już samotny, jego siostrę pożegnaliśmy 2.5 miesiąca temu :(
Pozdrawiam gorąco!

8 komentarzy:

Małgosia - "Sztuka w papilotach" pisze...

Mogłabym się zatrudnić w Emiratach jako dekorator ścian łazienkowych - to malowidło bardzo w moim stylu :)))).
Podobne atrakcje kulinarne (chociaż chyba bez rozkładanych foteli) podobno są dostępne także w niektórych kinach w Polsce, chyba dotyczy to kin studyjnych. Widziałam też fotorelację z kina w stylu retro, ze stolikami jak w kawiarni, gdzie podaje się różne dania w trakcie seansu. Ale nie wszyscy to lubią, ja wolę jednak oglądać film bez rozpraszania przez kelnerów i innych biesiadników. Do kina idę na film, na jedzenie - do restauracji :). A jedno z drugim- to raczej w domu :). Szczerze mówiąc omijam kina, w których ludzie wchodzą choćby tylko z frytkami i colą. I nie jestem wyjątkowym dziwadłem - coraz więcej kin ogłasza, że w określone dni nie wolno na salę wnosić własnych napojów i jedzenia. No ale skoro są klienci, którzy oczekują takich właśnie atrakcji, to fajnie, że mogą z nich skorzystać :).
Hafcik uroczy, lubię kwiatkowe wzorki :).

The Primitive Moon pisze...

Przyszłam oglądać słoneczniki a tymczasem z wypiekami czytałam Twojego posta na temat Twoich przygód w Emiratach. To musiało być ciekawe doswiadczenie. Szczególnie jestem ciekawa kuchni..A jutro robie pesto z buraka to przez Ciebie 😂

Natalia pisze...

Wow,niezłe to kino, robi wrażenie ☺ Śliczny kotek!

Piegucha pisze...

WOW! Niezle kino, fajnie że znajdujesz tam rozne rozrywki, ktore sprawiaja Ci przyjemnosc :) Czekamy na kolejne ciekawostki!

Ja tez jak Malgosia, jednak jak ide do kina to na film, denerwuja mnie strasznie wszystkie popcorny i czipsy:( Mnie wystarcza jeden lub dwa michalki:P A w Nl ciekawostka jest, ze mozna piwo popijac w kinie, a przy wyjsciu stoja skrzynki na puste butelki:P

A czy dobrze zrozumialam, ze napisy sa jednoczesnie w dwoch jezykach?
Wersja oryginalna z lokalnymi napisami to nic specjalnego, tak samo jest w Pl, Brazylii czy Holandii :) Mnie do teraz dziwi, ze w Nl na polskich filmach w kinie sa napisy po angielsku:) A w holenderskiej telewizji też wszystko w oryginale z napisami po holendersku, to dopiero gratka, dlatego nie stronię od lokalnych kanałow tv:)

Sloneczniki fajowe! Ja tez teraz jedne mecze:D

Natomiast jesli chodzi o fajerwerki to ich od tego sylwestra nienawidze:( W Holandii pobili w tym roku rekord i wydali (oficjalnie, a kto wie ile nielegalnie) 77 miliononw euro, najwiecej w Europie, na fajerwerki. Moga je tu sprzedawac tylko 3 dni w roku, a Ci idioci strzelaja juz na kilka dni przed i kilka dni po, i to obojetnie czy jest jasno czy ciemno. A w sylwestra kolo polnocy to juz bez ladu i skladu, byle wiecej i szybciej. No i niestety w tym roku ucierpnial lakier na moim aucie. Ile razy patrze na pomaranczowe kropki na dachu czy klapie to mnie mierzi :( Idioci!!! Oby im lapy pourywalo nastepnym razem! Ale tutejsze wladze juz mysla o zakazie sprzedazy fajerwerkow zwyklym uzytkownikom. Oby im sie udalo. Dwie osoby w tym roku zginely w pozarze spowodowanym fajerwerkami, a wiele innych odwiedzilo szpitale. Az strach sie bac, co sobie i innym mozna zrobic z glupoty. Hmmm, moze za ostro, ale musialam napisac:(

Przykro mi z powodu drugiego spiocha :(

Trzymaj sie i pisz czesciej :)

Jadwiga Król pisze...

Przy takim jedzeniu w kinie nie wiem czy skupiłabym się na filmie.Bardzo interesujący post napisałaś.Co kraj to obyczaj:)Pozdrawiam

violka pisze...

Niezła jazda w tym kinie ;) Poszczególne miejsca są jakoś odseparowane od siebie? Tak mnie zastanawia, czy stukot naczyń nie zagłusza dźwięku z ekranu?
Słoneczniki pięknie wychodzą :)

damar5 pisze...

Przeczytałam wpis z wielkimi oczami i komentarze również poczytałam i takie same pytania dziewczyny postawiły :)
Jak Ci kelnerzy z tymi talerzami biegają przed ekranem hihi
Skupiłaś się na tymi filmie pałaszując te wszystkie dobroci?
Zdjęcia piękne,bogactwo wypływa z każdej strony.
Słoneczniki urocze :)
Poz.Dana

Bohomazing pisze...

O rany, widzę że w Emiratach wiedzą, jak umilić sobie życie... szkoda że u nas nie ma takich kin.