wtorek, 10 lipca 2012

Przystanek nr 2 - Łotwa

Kolejne państwo na naszej drodze to Łotwa.
Stolica ma dużą i piękną starówkę, jest ona dość rozległa więc maszerowaniu i zachwytom nie ma końca ;) Warto odwiedzić halę targową, gdzie niczym Makłowicz przejdziemy się pośród świeżych warzyw, owoców, mięs, serów, przypraw itp (hal jest kilka i są tematyczne).
Dla kociarzy jest też miła niespodzianka : dom kota. Jedyną jego cechą charakterystyczną związaną z tymi uroczymi zwierzakami jest postać kota na dachu (wygląda jak wiatrowskaz, ale się nie obraca). Poza tym gratka była taka, że trafiliśmy na święto lata (najkrótsza noc w roku). Wszędzie były ozdoby z polnych kwiatów (nawet na maskach taksówek). No i na tym urok Łotwy się skończył.
Drogi mają gorsze niż u nas (tak! to możliwe! a jednak!) i ogólnie nic ciekawego (a zwiedziliśmy cały kraj, od półwyspu Kolka skąpanego w niemiłosiernej mgle, po przeciwległe rubieże). Dlatego pocztówka tylko z Rygi.


5 komentarzy:

HaftyTiny pisze...

pocztówki piękne, ale może jakieś art zdjęcia?:) W Moskwie tez byliście? ależ jestem niecierpliwa:))

Labores pisze...

nie ma niestety artystycznych fotek... a Moskwa może następnym razem :)

maurycjusz pisze...

Kochana- Rygą byłąm zachwycona, przebywałam w niej 1,5 doby z naszymi żużlowcami i....nie udało mi się zaciągnąć chłopaków do kociego domu, protestowali!!!:((( -woleli inne rejony starówki.muszę nadrobić zaległości w przyszłości, koniecznie! udanej podróży!!:))

Labores pisze...

masz rację, jest tam tyle do zwiedzenia! :))) a koci dom to w szczególności!! :)))))

maurycjusz pisze...

Ryga mnie urzekła, chociaż małą staróka:) dom kota to jest to!!!- wiesz, że tak mnie gonili ( byłam tam z klubem żuzlowym jako medyk na meczu) że nie zdążyłam zrobić mu fotki???