Po ponad tygodniu spędzonym w Siem Reap w Kambodży, polecieliśmy na tydzień do Tajlandii, najpierw do prowincji Krabi.
Jest to miejsce znane z mogotów, czyli gór wyrastających z płaskiego terenu, wewnątrz których często znajdują się jaskinie. Góry te w Krabi są głównie z wapienia, a porastają je tropikalne rośliny. Na tym obszarze występuje również wiele farm gumy kauczukowej i palm oleistych (które zajmują tam ponad połowę terenu uprawnego) :(
To nasz domek w dżungli:
Plaża z widokiem mogotów w tle
Wybraliśmy się też na wycieczkę łódką wokół mangrowców:
Z postojem na zwiedzanie jaskini...
...i szczątków ludzi-gigantów (3m! O_o)
Kolejna świątynia, tym razem nie tak wysoko :)
I zdjęcia wspomnianej farmy gumy kauczukowej:
Plantacja palm oleistych
A tu wycieczka do Szmaragdowego Jeziorka:
(te drzewa mają mega kolce!)
I szmaragdowe jeziorko w pełnej krasie!
Na wieczornym spacerku w naszym miasteczku Aonang
Wyjechaliśmy z prowincji Krabi (Aonang) do prowincji Surat Thani aby zanocować w hotelu na jeziorze w parku narodowym Khao Sok. Dopłynąć do niego można tylko łódką (ok.1h):
Nasz hotel
Był także basen :) Pierwszy raz widziałam pływający na jeziorze basen z własną wodą :)
Następnego dnia pojechaliśmy do prowincji Phuket, gdzie w hotelu dostałam pachnącą bransoletkę:
Nasz przypokojowy ogród:
Wybraliśmy się na nocny market, gdzie mieli street food:
A że nie było daleko do świąt Bożego Narodzenia, mieli też piękne instalacje świetlne:
Która część wyprawy zachwyciła was bardziej, Kambodża czy Tajlandia? Ja jestem bardziej za Kambodżą, bo w Tajlandii jest tłoczniej i drożej, ale też wspaniale :)