sobota, 7 października 2017

Słonecznik

Witajcie! Nawet wam ten Dubaj przypadł do gustu, to pokażę jeszcze troszkę ;) Taki mam widok z okna w pracy


Wczoraj natomiast poszliśmy na brunch (breakfast+lunch=brunch to taki posiłek pomiędzy śniadaniem a obiadem, nasz zaczął się wczoraj o 1 i trwał do 4) do restauracji w której była muzyka na żywo (jakaś grupa z państw latynoamerykańskich) co bardzo mi się podobało! Na wejściu powitał nas byk jak z Nowego Jorku na Times Square (nigdy nie byłam, ale czytałam o nim)
Sekcja deserów zachwycała kolorami, ale zęby bolały nawet od patrzenia, więc się nie skusiłam

Takie mięcho serwowali kelnerzy mojemu mężowi (ja jestem weganką, więc nie jem ani mięsa ani ryb, ani jaj ani nabiału- uprzedzając pytania: moja dieta nie jest wcale uboga, a wręcz poznałam wiele nowych smaków dzięki przejściu na weganizm! :))

Tutaj sekcja rybek (też ominęłam)

I ciekawe figurki koło stacji z jedzeniem japońskim (serwowali też makaron po singapursku :))

Dzisiaj z kolei odwiedziliśmy Daiso, japoński sklep z tanimi duperelami (coś jak sklepy za złotówkę w PL), chociaż tu ceną wyjściową jest 7 AED (czyli Dirhamów, w przeliczeniu 1:1 ze Złotówkami) i zakupiliśmy tamborek :)

Było też sporo robótkowych dodatków, ale na nic się nie skusiłam

Pytałyście o nabiał w Emiratach - ja nie jem, ale jest tu mnóstwo serów zwłaszcza z Francji, ceny są bardzo wysokie, ale raz na jakiś czas mój mąż się zaopatruje. Emiratczycy raczej nie gustują w takich rzeczach, oni mają dość ubogą dietę, głównie ryż z mięsem, do tego hummus i yalla (czyli: do przodu, dalej :)). Mleko wielbłądzie jest podobne do koziego, w sensie że pachnie tym futrem ;) Dlatego warto wybierać smakowe, np. szafranowe jak pokazałam, co zabija zapach. Polskiego jedzenia tutaj nie ma w ogóle, żadnej knajpy. Jedyne zbliżone to Rosyjskie. Polaków jest tu mało, ok. 2-2.5 tyś. Sprowadzają tu w Carrefourze za to troszkę rodzimych kasz, czasem trafi się nawet borówka z Polski (to w Lulu, hinduskim markecie).

A tutaj przerywnik od Magnolii w postaci Słonecznika (wy też czasem od dużych projektów potrzebujecie oddechu na coś szybkiego?)
Pozdrawiam!

10 komentarzy:

Małgosia - "Sztuka w papilotach" pisze...

Całkiem fajne te widoki z pracy :). Lubie takie wielkomiejskie wieżowce pomieszane z zielenią :).
Zazdroszczę Ci tego weganizmu, uważam, że to najzdrowsza dieta świata - ja próbuję być wegetarianką i dodatkowo wyłączam białą mąkę, ale ze względu na organizację życia nie zawsze udaje mi się tego trzymać. Oczywiście jak tylko mogę, to wybieram potrawy najbardziej wege :). Wielbłądziego mleka chyba bym nie polubiła, kozie mi śmierdzi i żadne "zabijacze" nie pomagają.

Jadwiga Król pisze...

Bardzo lubię te Twoje posty!!Dużo nowego dowiaduję się z nich!!!Chciałabym żeby taki sklepik jak to piszesz z duperelami był w moim mieście,a szczególnie z dodatkami robótkowymi:)Pozdrawiam

maurycjusz pisze...

Sekcja deserów- podbiła moje serce! Kordonkiem w tym sklepie bym nie pogardziła... Co do małych przerywników- w moim przypadku konieczność, często mi się to zdarza podczas dużych projektów .Pozdrowionka! ;)

Piegucha pisze...

Nadal cierpie na brak netu w domu, ale udalo mi sie przeczytac oba wpisy. Ciasto z poprzedniego mniam mniam! Niby powinno byc tak jak piszesz z imieninami/urodzinami, ale nie jest. Na Slasku wiadomo ze geburstag, ale na Mazurach bylo tak samo😉 Krwiste miesko, brrrr, to samo widzialam w Brazylii i do kona pobytu bylam wegetarianka, tylko jajka, ryby i warzywa☹

violka pisze...

Widok z okna robi wrażenie jest taki wielkomiejski, no i nadal bardzo egzotyczny.
A masz może możliwość pokazania zwykłego domu? Bo bloków mieszkalnych to tam chyba nie ma, za bogato.
W ogóle, to cieszy mnie, że dzielisz się z nami swoimi wrażeniami stamtąd :)
Niech Ci się Słonecznik przyjemnie wyszywa.
Pozdrawiam :)

musiak87 pisze...

WOW zakochałam się w Twoich widokach z okna!!!!
Są PRZEPIĘKNE!
Pozdrawiam:))

Anonimowy pisze...

Zazdroszcze Ci tych widokow. Sa po prostu cudne��

Jagna pisze...

oglądając zdjęcia stwierdzam, że z przyjemnością odwiedziłabym zarówno restaurację jak i taki sklepik :) obawiam sie tylko... ze w obu miejscach mogłabym dostać oczopląsu i nie umiałabym sie zdecydować co chce :)
a co do projektów... ja zawsze mam rozpoczetych kilka i skaczę od jednego do drugiego zeby sie nie znudzić :)

damar5 pisze...

Widoki cudne tylko ta wysokosc zabojcza :)
Smakolyki bardzo apetyczne ,lubie taka forme posilkow bo mozna poprobowac duzo nieznanych i egzotycznych potraw :)
Poz.Dana

inakus_ pisze...

Ale masz cudny widok z pracy, obserwuję :)
mój blog-> konkurs!