Postanowiłam spróbować nowej techniki w malowaniu obrazów, tzw. malowanie impastami. Wzięłam więc szpatułkę i obraz powstał w niecałą godzinę! Sama nie wiem, czy jestem zadowolona z efektu, bo do tej pory każdy obraz powstawał tygodniami... Czuję jakby niedosyt... Hm. Mężowi się podoba, a to był obraz namalowany dla niego, więc chyba jest ok.
Dłubię powoli haft paryski, mam już tyle:
ale jak spojrzeć na całość, to jeszcze tych jednolitych kolorków jest do zrobienia tyle:
:P
W międzyczasie wykorzystałam moje nowe nabytki z USA i zmontowałam ramkę na needlepointa, hehe chyba nieco chałupniczo to wygląda, ale mam nadzieję, że spełni swoją funkcję.
Poza tym AH coraz mniej mi się podoba i chyba wezmę się za APOM. Dla niewtajemniczonych podaję linka do polskiego needlepointa jak to wygląda:
AH
APOM
Kalliope pewnie masz rację co do przesyłki, bo ostatnio kupowałam na Amazon czytnik e-booków i paczka przyszła z USA w 4 dni :)))
3 komentarze:
Oprócz krzyzykow wszystko inne to dla mnie czarna magia.... jak zwykle podziwiam
Wspaniały obraz, szkoda, że już żadnego nie obejrzę :(
Pięknie te obrazy malujesz, jest wspaniały!
Prześlij komentarz