sobota, 1 kwietnia 2017

Farashatan - motyl

Tak po arabsku brzmi motyw przewodni mojej najnowszej Orchidei.

فراشة


A ostatnie moje zimówki oprawiłam w skórzane ramki, które dumnie prezentują się obok kolekcji muszli (zbiory z zeszłego roku, w tym jeszcze nie udało nam się zawitać na plażę w celach kąpieli, choć pogoda dopisuje już od dwóch tygodni, tzn. ponad 25 st).


Podzielę się też z wami fotkami z okolicy mojej pracy (pracuję w jednym z międzynarodowych banków).



Miłego i twórczego dnia!

4 komentarze:

Piegucha pisze...

Ale widoki, a muszelki fajne! U mnie już tylko 25C, zima sie zbliza :P
Pisz cos wiecej jak sie tam zyje, bo jestem ciekawa. Sama jestem mocno zaskoczona rzeczywistoscia brazylisjka, a u Ciebie to juz zupelnie co innego. Mozesz sie sama ruszac, czy zawsze w obstawie?

damar5 pisze...

Widoki faktycznie cudne :)

Taki piekny motylek a taka diabelska nazwe posiada hihi

Zimowe obrazki sa urocze.
poz.Dana

maurycjusz pisze...

sliczne hafciki- ciekawam, jak w calosci będzie się motylek prezentowal ;) widoki masz cudne- odzyly mi wspomnienia ;)

Daniela pisze...

Wciągnął Cię wielki świat, ale fajnie, że krzyżyki też! Do widoku arabskich napisów już się przyzwyczaiłam, mam setki zalogowanych obserwatorów z Tych stron na moim pintereście.Pozdrawiam!